Zawsze traktowałam szczeście, jako coś ekstrymalnego, co trudno osiągnąć. Nie wiedząc gdzie jest, próbowałam ujrzeć go gdzieś daleko. I nawet jeśli go zobaczyłam, było tak daleko, że nie potrafiłam go dotknąć. Patrzenie na szczęście, uwierzcie, jest o wiele trudniejsze, niż nie widzieć go wcale. Gdy podchodziłam do niego, ono jeszcze bardziej się oddalało. I nie złapałam go, były ulotne chwile, gdy cieszyłam się z tego, że mam okazję, patrzeć, jakie ono jest piękne. Ale to szybko mijało, a utrata tego, bolała jeszcze bardziej. I ciągle było to samo, co doprowadzało mnie do szału.. Przecież to nie może być tak, że szczęście jest nie do osiągnięcia. Wiecie czego ja szukałam? Czegoś, czego nie było. Szczęścia się nie szuka. Szczęście jest we wszystkim, tylko trzeba je dostrzec. Sięgamy za daleko, chcemy wielkiego szczęścia, nie mając tego małego. Szczęście jest wszędzie.