przez chwilę było świetnie.ale znów się zjebało.idę do grobu.małymi krokami.bo przecież wszystko kręci się jak pozytywka.w kółko.ta sama melodia.właśnie,dokładnie,kręci się w kółko.wszystko.już nie mogę.nie wytrzymuję.czy tak wiele potrzeba żeby człowiek stał się szczęśliwym.przecież to najbardziej nas boli.brak tej drugiej osoby.która bez problemu.z łez ze smutku.doprowadzi Cię do łez ze śmiechu.ale dlaczego.dlaczego nic nie może być idealne.no tak.bo nic nigdy nie było.nie jest.nie będzie idealne.to tylko nasze marzenia.a marzyć przecież wolno.ale wolno też stworzyć sobie naszą idealność.tak jak to widzimy.tylko jednak za mało mamy chęci by chociaż kiwnąć palcem.ale dlaczego tak jest.właśnie dlaczego.tego nikt nie wie.i od nikogo się tego nie dowiemy.tak niewiele potrzeba by uszczęśliwić drugiego człowieka.ale jednak chyba za dużo zachodu.wtedy ogarnia nas pustka.pustka która w nas siedzi od samego początku.ta która nie daje nam myśleć pozytywnie.nawet by pozytywne myśli przyszły do głowy.tylko szara rzeczywistość.i pesymizm.najgorsze co może być.Twój pesymistyczny tok myślenia.że nic nie będzie dobrze.to to wytwarza Ci najwięcej kłopotów.pozytywne myślenie nawet do Ciebie nie przyjdzie.już nigdy...
http://www.youtube.com/watch?v=1cQh1ccqu8M&list=PL1CB4D84EAC654CA0