znowu?znowu mam przez coś takiego przechodzić tak.już nie mam sił.brakuje mi ich.jestem tchórzem.tchórzem życia.nie potrafię sobię poradzić ze swoją głupotą.ze słabościami.po co mi to wszystko?no po co kurwa.wszystko kręci się w kółko.cały czas ta sama monotonia.to mnie wykańcza.wypala wszystko we mnie.wszystko.życie dookoła mnie traci sens.oczywiście według mnie.jestem za słaba na ten świat.wszystko mnie przerasta.wgiata w ziemie jak stopa mrówkę.świat mnie rani.potwornie rani.już nie potrafie znaleźć jakiejkolwiek osoby odpowiedniej dla mnie.która nie pokocha wyglądu.ale charakter.ten zjebany charakter.taki sam nie potrafiący zrozumieć świata.jak jeden wielki bezsens.ciągnący się latami.bez przerwy tak samo.monotonnie.monotonnie.monotonnie.po co mi takie życie.tracę wszystko.wszystko.ciągły ból.stres.niepokój.strach.który zawsze ma wielkie oczy.boję się po prostu świata.to koniec.koniec.nie chce mi się nic.nawet kłaść się spać wieczorem.budzić się rano.bo wiem że i tak nic mnie nie zaskoczy.