lubię swoje nogi, mimo,że były wcześniej szczuplejsze to nadal je lubię. Znowu biegam,co prawda czas jest o wiele gorszy, szybko się męczę i nogi się odzwyczaiły od tego typu wysiłku, ale myślę,że wszystko wróci do normy. Nie mam motywacji do zdrowego odżywiania, jem dużo słodkości, ale cóż - każdy ma jakiś nałog :D troszkę ciała więcej do kochania nie zaszkodzi a w moim przypadku moj mężczyzna akurat się cieszy,że przytyłam. W piątek skończyłam pracę, miesiąc na wariackich papierach, lipiec minął mi w mgnieniu oka, ale teraz pozostaje tylko odebrać wypłatę i tak - w czwartek wyjeżdżamy w samo serce gór - do najbardziej malowniczej wioski jaką znam. Z dala od zatłoczonego Zakopca i innych tego typu miejsc. Pojadę na Krupówki żeby mój Ukochany wszamał ulubione żeberka i tylko wtedy i tylko raz :D zostawiam Was, mam cichą nadzieję,że pogoda w Tatrach tym razem wypali a burza będzie nas omijać szerokim łukiem. Ściskam!