photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 LIPCA 2012

La Toya, nasz ''snake horse"

                  Jestem pechowa !!!!

 

 Ponownie spadłam z konia, w sumie-była to raczej ewakuacja z mojej strony fakty są takie, że znów poturbowana, to straszne, dwa razy w ciągu 3 tygodni !!!!

 

 Sir Gimley na treningu był strasznie przeczulony na wszelkie kąsające go owady, mieliśmy rozprężyć się przed skokami. Najpierw wspinał się, potem posłuchał mnie troszku i poszedł do przodu, sielanka za długo nie trwała, bo zaczął kłusa, a jak się na dobre wkurzył na te kąsania, po prostu dzikim galopem zaczął przed nimi uciekać i wówczas to już w opgóle nie słuchał co się do niego "mówi", biegał na oślep. Efektem tego jest uderzenie wielkiej gałęzi drzewa w moją głowę i twarz. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, ale jak już jakoś doszłam do siebie, nie miałam sił na wojnę z Gimley'm i jego "kąsicielami". Rozejarzałam się czy na ziemi i jest bezpiecznie i ... e w a ku a c j a !!!!

 

           ...  TYLKO 6 DNI  ... uhhh !

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika rudziaszek23.

Informacje o rudziaszek23


Inni zdjęcia: Udany poniedziałek dawste:( szarooka9325... maxima24... maxima24... maxima24Osioł Boży bluebird111409 akcentovaLove damianmafiaDrogą przez las andrzej73Hejoo patusiax395