Jestem sobie chora i siedzę w domku. W sumie to już jest git, więc korzystam z czasu na nic nierobienie. Wczoraj chciałam obejrzeć film, ale zasnęłam i obudziłam się przed 3:00 w nocy, żeby zgasić lampeczki. Dużo mam czasu na przemyślenia jakieś, trochę czytam i piszę. Myślę sobie o tej mojej pracy, że za 8 miesięcy wakacje... :D Dostałam ofertę współpracy w gabinecie logopedycznym i trochę się cykam, bo to wszystko dla mnie takie nowe i w sumie, jak myślę sobie o przeprowadzeniu diagnozy i dobraniu terapii, to mnie jakoś to stresuje, w ogóle ostatnio dużo rzeczy mnie stresuje, dobrze, że jest modlitwa, która przynosi ukojenie. :) No więc w sumie fajnie, że nadarzy się okazja na zdobycie jakiejś praktyki, a z drugiej strony wow, jak zrobić dobre wrażenie i szybko poukładać sobie całą wiedzę. Myślę też o Poznaniu. W sensie, jak nadejdzie już ten czerwiec, co to będzie dalej? Jak to będzie, gdzie to będzie? Czy się w końcu wyprowadzę? Chyba już czas. Kto mnie przeprowadzi? Czy to będą wymarzone Jerzyce? A z drugiej strony, czego szukam? Po co ta zmiana? Będę tak przeprowadzać się z miejsc do miejsc? Chciałabym jakoś tak oprócz spokoju wewnętrznego mieć również ten spokój zewnętrzny - bezpieczną bazę. Gdzie jest moje drugie serduszko?