I co się stało?!
Pytam co się stało?!
Po porannej bitwie z drożdżami, które mnie dosłownie pożerały(a raczej moje dłonie)
Po uświnieniu mi całej kuchni i pokoju
Po uspokojeniu ciasta dużą ilością mąki(pyszne?)
Uwięziłam potwora w misce.
I jaki jest efekt?
Otóż, zaglądam po półtora godzinnej przerwie pod folię i...
NIE UROSŁO!
Jak to się pytam ?!
Przecież to ciasto DROŻDŻOWE, które jak dobrze wiemy powinno ROSNĄĆ i to jest jego głowne zadanie.
Wstyd. Nie urosło mi drożdżowe.
I co? Wszystko na nic.
Na szczęście na wszelki wypadek postanowiłam zrobić jeszcze jedno ciasto "w razie czego"
i już mi rośnie piękny piernik w piekarniku.
I tak oto dom pachnie Świętami Bożego Narodzenia- ukłon dla mnie ...
Przepraszam za te zwierzenia, ale jest śmiesznie i swoją głupotą trzeba się dzielić.
Smutne jest jednak to, że moje ósemkowe maluchy nie dostaną jutro brioszek truskawkowych.
Będą dzieci głodne siedziały do 19.00 :(
Jestem zła. Okropnie zła.
Bardzo polubiłam jesień, ale ZŁOTĄ, SŁONECZNĄ, a nie takie gówno, jakie jest za oknem.
Na dodatek ma być coraz zimniej i tu zacytuję panią pogodynkę (wiecie, że uwielbiam panie pogodynki? ;D)
"korzystajmy więc z ostatnich ciepłych dni"-tu nastąpił szeroki uśmiech oraz mogliśmy zauważyć drżenie rąk razem z mikrofonem, bo nasza pogodna pani była gdzieś na Warszawskim osiedlu czy jak to zwą.
Y... czy ja się przesłyszałam? Ostatnie c i e p ł e dni?
Rozumiem. No tak. Czyli co? Zima?
A na koniec, żeby było śmieszniej, zobaczyłam jak program śniadaniowy był z wizytą w jedynce(czyt. I LO)
I chyba pierwszy raz przez jakąś tam (długą) chwilę żałowałam, że mnie tam nie ma.
Pomijając pałacowe korytarze, białe ogromne firany, a skupiając się na klasach, z drewniałymi tablicami, z mnóstwem zieleni, z jakimiś globusami, starą drewnianą podłogą, z uroczymi ławkami i zaprezentowanymi starymi dziennikami.
Dziennik przedwojenny (i czytanie na głos ocen Holubka) i po wojnie( tym razem o sprawowaniu Mrożka).
I co? I gównienko.
Aj.
Ale nie ma co gdybać.
Jest fajnie, jest dobrze, jest super.
Jak mawiała Pyśka:
Is good, is great!
ta.dam.