Jakoś tak cieplej się zrobiło, pomimo tego chłodu na zewnątrz.
Czuję się ustabilizowana emocjonalnie, psychicznie i fizycznie.
Jakieś takie tao się zorbiło samożutnie.
Tak więc radujmy się wszyscy ^^
Nawet polski mnie nie wybił z równowagi. Polski i kolejna już prezentacja-egzystencjonaliści i filozofowie a Księga Koheleta.
Kocham siebie i swój wybór tematu :D A co!
Dzisiaj Filh. i dochodzę do wniosku że kocham, a raczej ubóstwiam "Bolero", a także Pana
grającego na... perkusji (?) który zachowywał się niczym wariat-o tak.
Coś niesamowitego. Ciarki, 15 minut transu...
MEGA!
Szkoda tylko, że już zaliczyłam wizytę u dyrektorki.
Prawie jak na dywaniku. No, ale jak zwykle powód błahy.
Wiecie co? Chyba pokochałam jesień.
Kolorowe liście, ostatnie promyki słońca, zimne tramwaje,
zaskakujące zmiany temperatury, warstwy różnych niepotrzebnych ciuchów.
I poranną herbatę w ciepłej kuchni czyjąc ciepła posadzkę pod stopami.
Pokochałam też ósemkowe życie(nie zapeszając)
Używanie komórki zawsze i wszędzie, otwarte sale, kolejki w barku, pierogi za 5 zł, dopijanie cappucino na lekcji, jabłka i ogryzki na ławkach, "ewakuacja,ewakuacja, ewakuacja", tłumy na przerwach, jeszcze dużo wolnego czasu po przerwie oraz szczoteczki i pasty w torbach ^^
To tak w skrócie.
Is good. Is great!
Jeszcze tylko niedzielne kino, seans Potherowski, Waka Waka i nie jedne ciepłe szarlotki.
Ludzie! Bawmy się!
Tsamina mina eh eh
Waka Waka eh eh
Tsamina mina zangalewa
Anawa aa