ogłaszam walentynki dniem żałoby narodowej!!
najbardziej sfrajerowany dzień w roku...
a najbardziej sfrajerowanom osobom na świecie jestem ja...
a zaraz po mnie on...
zapowiada sie najbardziej zjebany weekend tego roku...
dzisiaj miało być to co miało być... oczywiście nie było...
miała być zajebista sobota z moimi kochanymi i piiwo i filmy i wogóle my wszyscy ale niestety... 'pożegnaj si ez kolegami... powiedz ze sie w poniedziałek zobaczycie... za jedynke z polskiego i fizyki...'
tak wiec zajebiście...
ide namówić moją najukochańszą ciociunię która w tym momencie jest moją jedyną deską ratunku zeby jechac jutro do wro albo do wałbrzycha... bojak nie to zdechne tu kurwa!!!!
a w dodatku za tydzień ten pojebany dzień na W. pierwszy raz miałam mieć go z kim spędzić ale ty wolisz si enie odzywac... no cóż... pewnie jak bedziesz potrzebbował kolejnego rozkładu za tydzień to dasz o sobie znać... ale wtedy bedzioe cisza... i nowy numer telefonu....
nigdy wiecej tego poraz kolejny!!
miałam być twardą suką bezserca?! starałam si enie być.. ale to wy ze mnie ją zrobiliście wiec nie miejcie o to pretensji do mnie...
ale pomimo tego dziekuje Ci Bartusiu za to ze mnie do tego wszystkiego namawiałeś... teraz wiem ze jesteś przyjacielem... no o przecież skąd mołeś wiedzieć ze to włąsnie tak si eskończy.. poraz kolejny?! ...
kurna... znowu napisałam jakąs pojebaną litanie do spłuczki klozetowej...
juz nigdy wiecej nie bedzi enotki dłuższej niż 35%...
obiecuję.
EDIT:
Niedziela Wałbrzyyyyych
juz mi sie humor poprawił i już lubie ten weekend... pomimo ciebie frajerze ;*