Szkoła dopiero się zaczęła, a ja już mam serdecznie dość.
Nadal nie przestawiłam się z "trybu wakacyjnego" na "tryb szkolny". Każdego ranka ledwo co wstaję z łóżka, do szkoły jest kawał drogi, torba ciężka, lekcja cholernie mi się dłuży, na pierwszej lekcji podpadłam nauczycielce od matmy, której szczerze nienawidzę, już pozapowiadane są pierwsze sprawdziany, prace domowe... Oby te 10 miesięcy minęło jak najszybciej.
A żeby było uczciwie wakacje Ruby także się skończyły ;D Dzień w dzień szlifujemy posłuszeństwo. Długa przerwa chyba dobrze jej zrobiłą, bo pracuje ze mną super. Chodzenie przy nodze, wykonywanie przeróżnych komend, zostawanie- po prostu poezja :D Niestety z przywoływaniem stoimy w miejscu... Ale zdążyłam przywyknąć już do tego przez 3 lata (choć czasem mam ochotę wrzucić ją do worka i zostawić na środku jeziora, kiedy nawet nie raczy spojrzeć się w moją stronę, gdy ją wołam....) :P
Czemu was nie ma !?