Chyba może byc . :D
Znalazłam dziś pieska :D Ale mi uciekł . :D
Dobra idem sobie dam wam coś do czytania chyba fajnego . :D
Wstała mimo niesamowitego bólu i podeszła do okna, z którego rozpozcierał się cudowny widok na panorame jakże obcego miasta. Dawna Monika już dawno by uciekła, bałaby się tego wszystkiego, ale po ostatnich zdarzeniach już nic nie było dla niej takie same. Poczuła jak ktoś ją obejmuje w pasie, chciała odskoczyć, ale nie za bardzo miała gdzie. Tu też trzeba zarabiać kotku- usłyszała głos Rafała. Nie do końca rozumiała jak ona może zarabiać, przecież nawet nie zdała matury. Powiedział jej, że będzi musiała rozprowadzać kokę, miała dostać swój rejon. Nie chciała tego robić, ale nie widziała dla siebie innego wyjścia. Pierwszego dnia miała iść z Magdą, aby pokazała jej co i jak. Magda, byłaby śliczną dziewczyną, ale jej twarz była zniszczona, długie blond włosy zawsze spinała w koka, oraz była bardzo wychudzona. Na jej ręcę widać było ślady po serii wkuć, każde z nich było symbolej małej dawki śmierci. Monika nie wytrzymała i zapytała dlaczego to robi, dlaczego sama się niszczy. Dziewczyna odpowiedziała, że to rzeczywistość ja zniszczyła, a tą chwile zapomnienia traktuje jak lek na wszystkie problemy. Odużanie się pozwalało jej stworzyć świat piękniejszym i znieść chorą realność. W końcu dotarły do rejonu Magdy. Weszła ona w jakieś zacienione miejsce, szybko narzuciła na siebie czarną bluzkę i 3 zielone bransoletki. To nasz znak rozpoznawczy powiedziała uprzedzając pytanie Moni. Stanęły z boku, w niezbyt przyjemnie wyglądającej uliczce, pachniało tu jeszcze gorzej niż w melinie. To było coś jakby inny świat, niż Monika widziała rano za oknem. Teraz uważnie przyglądała się, jak do Magdy podchodzili jacyś ludzie i co chwilę dawali jej kopertę w zamian za woreczek z białym proszkiem. W pewnym momencie podszedł jakiś dres, był mocno zitrytowany, mówił coś do Magdy wyraźnie gestekulując. Dziewczyna próbowała coś wyjaśnić, ale zamiast tego uderzył ją tak mocno, że upadła i następnie odszedł jakby nigdy nic. Mona podbiegła do niej, ale dowiedziała się, że to standard. Magda miała rozwaloną brew z której spływała powoli strużka krwi. Monia była w szoku. Już od jutra miała zacząć sama to sprzedawać, musiała się jeszcze wiele nauczyć, jeżeli chce tu przeżyć i się utrzymać.
Kocham PioTruSia <3 <3 <3 <3 <3 ;*:*:*:*:*:*:*
4ever :*:* <3 <3