Wyszłam poza moją granicę moralności i normalności. Pozwoliłam sobie na mokry policzek i niezrozumiałe otumanienie.. I nie wiem czy coś we mnie po prostu się wykruszyło.. czy dopiero jest to realizowane. Niezbyt łaskawa jest dla mnie dotychczasowa zima, opadam już powoli z sił, rozumiesz? Byłam w stanie przemierzyć ocean dla tych kilku ludzi, gdy oni nie przeskoczyliby dla mnie nawet.. kałuży. Nie ma we mnie smutku, czy strachu, również złości we mnie nie ma... Brakuje mi tylko własnej siebie.