Ktoś mnie rani.
Dusza mi płacze krwawymi łzami.
Spotkałem niegdyś jadowitego węża.
Szeptał, abym skoczył ze drzewa.
Spożył jego truciznę.
Oddał się uściskom podziemia.
Chciałem być różą,
A jestem tylko podeptanym.
Gniotą mnie moje smutki i każą uciekać w nieba obłoki.
Nie chcę zwłoki...
Choć czekać muszę.