Kolejny dzień wypełniony brakiem czegoś, co niegdyś było wszystkim. Smak który słabnie w poczuciu bezradności wobec obojętnej taraźniejszości. Coraz bardziej zakochana w chwili, która zdaje się być tak niedostępna. Senne wieczory , otulone zapachem kawy, skrwające tajemnicę pragnień. Mijamy znaki, plączemy kroki. Staramy się iść na przód, nie znając drogi. Mówimy milcząc, myśli stają się puktem odniesienia, lecz kto je usłyszy, gdy my sami je zagłuszamy. Miliony rozmów z Kimś, kto idzię przy Nas krok w krok, tworzy nowe ścieżki, na których gubimy się po to, aby się odnaleźć. Powoli zbliżam się do marzenia. Jestem dalej niż jutro, lecz bliżej niż wczoraj.