I Gosia i Ania i ja
zdjęcie robione przez FK-ę w Będzinie, gdy wbiłyśmy z rana na biwak ^^
Lubię to zdjęcie
Ostatnie z przed choroby.
Co u mnie? Byczę się ^^ sprzątam, gotuje, jem, oglądam tv, gram, śpie, sram...
jedyna kretywna rzecz jaką robię to gram na perkusji. I tyle. Tak mi leci dzień za dniem. Nikt nic ode mnie nie chce ( oby trwało to jak najdłużej).
I nawet w tak piękne dni jak te, przychodzi ten koszmarny smentny nastrój - "Parszywy dzień". Człowiek jest niswój. Zaczyna zastanawiać się nad sobą i odkrywa coraz to nowsze wady, których potwierdzenie szybko odnajdowuje w życiu. Zaraz potem ktoś go w tym myśleniu utwierdza. Resztkami potywnego myśłenia postanawia walczyć o płetwale błękitne, lecz po chwili uświadamia sobie jaki jest słaby i że tak w ogóle, to nic mu nie wychodzi. Szuka pocieszenia u innych, którzy tylko wymagają od niego sił - co tylko bardziej dobija. W fazie krytycznej, srasz na cały świat i z glulą w gardle gapisz się w sufit, niezdolny do jakiegokolwiek ruchu.
Spokojnie, faza krytyczna występuje bardzo rzadko
ja jej na pewno teraz nie mam i nigdy już mieć nie będę! Obiecuję sobie.
Zawsze piszę tu kiedy jest mi źle.
Mam poczucie, że wszytko światu wykrzyczałam, ale tego nie zrobiłam - i o to chodziło.
Tak, czuję się beznadziejna. Tak, odczówam brak tego, że nikt nie nampisał pieśni pochwalnej na moją cześć. 

Sen się ziścił... i justyna nie wie co ma teraz z sobą zrobić. Trochę straciłam tożsamości. Nie odpowiadam tylko za siebie i to mnie krępuje... albo po prostu dorosłam

Ale... 
Idę spać. Sen to zdrowie.
Sejonara