Po kilku godzinach siedzenia w szpitalu, Emilka pożegnała się ze swoim ukochanym, bo na następny dzień musiała iść do szkoły.
Wychodząc z sali w której leżał Paweł natknęła się na lekarza, który opiekuje się Pawłem.
- Dobry wieczór. Czy moglibyśmy porozmawiać w miom gabinecie? Mam dla Pani nowe informacje na temat stanu zdrowia pacjenta.
- Dobrze. - I poszli do gabinetu.
- Sytuacja wygląda na gorszą niż sądziliśmy. Dostaliśmy dokładne wyniki badań Pana Pawła i została u Niego wykryta bardzo poważna wada serca. Mianowicie, serce jest niedokrwione. Jeśli nie znajdziemy dawcy do pół roku niestety pacjent umrze.
- A czy trudne jest znalezienie dawcy dla Pawła?
- Niestety tak, na dawcę można czekać latami. Wpiszemy go na początek listy biorców, ale nie wiadomo kiedy znajdzie się dawca.
- Dziekuję bardzo za przekananie informacji. Dobranoc. - i wyszła z płaczem z gabinetu lekarskiego.
Wychodząc, ze zmęczenia potknęła się i już miała upaść, kiedy ktoś ją złapał. Zobaczyła nad sobą wysokiego przystojnego blondyna o niebieskich oczach. Gdy pomógł jej usiąść na krzesło, zobaczyła, że jest strasznie blady i szczupły.
- Dobrze, że Cię złapałem, bo byś już leżała. - uśmiechnął się słodko do niej.
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się blado i otarła łyz z policzków.
- Daniel jestem.
- Emilka. miło mi.
- Mi również. - uśmiechnął się, ale chwilę po tym spoważniał. - Coś się stało, że płaczesz?
- Niestety tak. Właśnie się dowiedziałam, że mój chłopak potrzebuję przeszczepu serca. Jeśli nie zrobią tego w pół roku, on umrze. A na dawcę można czekać latami. - po czym znowu się rozpłakała.
- Naprawdę mi przykro. Nie wiem jak mam Ci pomóc. - przytulił ją do siebie.