"W wilgotnych moich wargach wiedza upojenia;
Umiem w łożu zatopić skrupuły sumienia;
Suszę łzy; krwi stygnącej bić każę goręcej
I starczym ustom uśmiech przywracam dziecięcy -
A kogo do nagości mej dopuszczę łaski,
Zastąpię mu księżyca, gwiazd i słońca blaski!
Bo, mój mędrcze, w pieszczotach ja tak wyćwiczona,
Gdy owijam wybrańca w wężowe ramiona,
Lub do hojnych mych piersi puszczam głodne usta -
I skromna, i rozpustna, i groźna, i pusta -
Że dla mnie za otchłanie takie upieszczenie
Anioły by w niemocy szły na potępienie!"
Pozornie pesymistyczny dekadentyzm jest strasznie radosny ^ ^
A to za sprawą budyniu czekoladowego <3
No i kangurków, które by jadły tenże budyń, gdyby mogły.
A to wszystko (wyżej wymienione i więcej), według filozofii Schopenhauera i Baudelaire'a, jest szukaniem ulgi w cierpieniu wywołanym życiem w nic nie wartym świecie bez idei i przyszłości...Dekadentyzm jak się patrzy ! :D
Wniosek na dziś: zostanę pierwszą filozofką od budyniu czekoladowego i kangurków :D
Poza tym znowu zgubiłam głos :(
I (chyba) jestem chora, ale jak to zwykle bywa dzielnie chodzę do szkoły...
W BiH jest +20 stopni...
Wracam do budyniu i Schopenhauera....
Miłego wieczoru :***