photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 GRUDNIA 2020

Tyle zmian

Cześć! 

 

Od ostatniego postu minęło jakoś 2,5 roku. 

Po spełnieniu swojego marzenia, jakim był koncert Good Charlotte ogarnęła mnie swego rodzaju 'depresja pokoncertowa'. Jakby już nic więcej w moim życiu nie sprawiało mi takiej radości, szczęścia. Jakby sens życia się stracił. Pogubiłam się, 

było ze mną coraz gorzej pod względem psychicznym. Kolejne decyzje doprowadzały do coraz większego cierpienia. Moje nerwy były na wykończeniu, a cierpliwość już się wypalała.

 

 

W 2019 roku podjęłam chyba najcięższą decyzję w swoim życiu. Okropnie się bałam. Jednak nie żałuję jej ani trochę :) 

"Czasem krok którego boisz się najbardziej jest tym który cię wyzwoli".

 

Postanowiłam więc oderwać się od tego, co mnie męczyło, sprawiało cierpienie, wewnętrznie niszczyło.

 

Doszłam do wieku, w którym zrozumiałam, że powinnam też popatrzeć na siebie, na swoje zdrowie i swoje potrzeby.

 

Kolejny przełom nastąpił w nocy z 30.11 na 01.12.2019r. - koncert Łydki Grubasa. Ta noc była początkiem moich zmian w życiu, które obróciło się o 180 stopni. I to zmiana zdecydowanie na lepsze!

Mężczyzna, którego poznałam tego dnia okazał się tym, którego sobie zawsze wyobrażałam, którego widziałam w moich wizjach związku, pragnieniach, marzeniach.

Mimo tego, że wszystko działo się w niesamowicie szybkim tempie, byłam pewna tego człowieka, pewna tego, co chcę dalej zrobić.

 

Zauroczyłam się najpierw w Jego wzroku, który do dziś ma w sobie mnóstwo miłości, pożądania, dobroci i ciepła. To są moje "hungry eyes", o których marzyłam całe życie. Marzyłam o tym, by ktoś patrzył na mnie właśnie w ten sposób. W taki inny, wyjątkowy sposób.

 

Później zaczynałam odkrywać, że poznałam bratnią duszę. Mnóstwo przegadanych godzin pokazywało ile nas łączy w różnych tematach i ile mamy wspólnych marzeń, przemyśleń czy poglądów. Nie mogłam wyjść z podziwu, że ktoś może myśleć podobnie do mnie, że ktoś jest w stanie mnie zrozumieć. Różnice, które moim zdaniem bardzo dobrze, że istnieją, idealnie nas jeszcze bardziej spajały i sprawiały, że dyskusje nabierały mocy a rozmowy mogłyby się nie kończyć. Że choć tyle nas łączy, mamy jeszcze coś, co nas intryguje w sobie, właśnie ze względu na te różnice.

 

Bardzo miło wspominam nasze niekończące się rozmowy telefoniczne, te nocne i te podczas jazdy samochodem. Tak bardzo pragnęliśmy mieć siebie obok, widzieć się lub chociaż słyszeć, jeśli nie było możliwości się spotkać.

 

Następnie zauroczyłam się w jego dotyku. Bardzo delikatnym, czułym, a jednocześnie byłam w stanie poczuć jego siłę i męskość co w połączeniu było niesamowicie podniecające.

Pamiętam dokładnie jak podawał mi swoją dłoń podczas wspinaczki na Skrzyczne, jak z ogromną troską dbał o moje bezpieczeństwo. Pamiętam przeszywające mnie ciepłe i przyjemne dreszcze, przy każdym kontakcie fizycznym. 

 

Zakochałam się na szczycie góry - Skrzyczne. 

Po tym jak weszliśmy na sam szczyt, w momencie, gdy mnie tam przytulił.

Staliśmy w tym uścisku jakiś czas. To, co działo się w mojej głowie, było nie do opisania. Chciałam, aby czas stanął w miejscu i aby ta chwila nie mijała. Czułam jakbyśmy stworzyli swój własny mikroświat, jakbyśmy byli tylko my i unosząca się dookoła wspaniała energia. Nigdy w życiu nie czułam takiego przypływu energii, takich pozytywnych emocji.

 

Później to już było czyste szaleństwo młodej miłości, wybuch hormonów szczęścia, pożądania, pragnienia.

Wspaniałe uczucie, gdy podczas drogi powrotnej siedziałam na miejscu pasażera (nie musiałam prowadzić samochodu),  On trzymał swoją dłoń na moim udzie, a ja mogłam również objąć jego dłoń. Spoglądaliśmy na siebie wzrokiem zakochanych po uszy i szczęśliwych ludzi. Czułam się wspaniale. Czułam się jak prawdziwa kobieta. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, gdy skomplementował na przykład to, jaką mam delikatną skórę. 

 

Te niezapomniane chwile spędzane w samochodzie, oplatane piękną muzyką i wspaniałą energią, te objęcia... to jest coś wykraczającego poza nasz wymiar. Stworzyliśmy swój własny wymiar.

 

27.12.2020r. Tak bardzo nie mogłam się doczekać, aż do mnie przyjedzie. Nie mogliśmy spędzić świąt razem niestety. Ale, gdy tego dnia do mnie przyjechał, serce niemal wyskoczyło mi z radości, szczęścia i szalejącej miłości.

Ten dzień oficjalnie stał się Naszym dniem. 

 

W późniejszym czasie zmieniłam jeszcze tylko miejsce zamieszkania, pracę i samochód :D