''A gdy spyta cię ktoś, skąd ten krzyż na twej piersi
Z dumą odpowiesz mu - taki mają najdzielniejsi
Bo choć mało mam lat w tym harcerskim mundurze
Bogu, ludziom i Ojczyźnie na ich wieczną chwałę służę"
Na chwilę obecną nie mam weny. Wszystko co w mojej głowie się dzieję znajdziecie u mnie na asku. Zapraszam do pytania. A poniżej trzy paradoksy, które zaprzątają mi ostatnio głowę. Może pomógłby mi ktoś je rozwiązać?
1) Paradoks moich snów: Pamiętam każdy swój sen, z każdego dnia, co dziennie. Jedne lepiej, inne mniej. Ale pamiętam. Każdą twarz, każde słowo. Czasem kusi mnie by napisać opowiadanie na podstawie któregoś z nich.Zastanawiam się dlaczego tak jest? Dlaczego wiem idealnie co się dzieje w mojej głowie? Dlaczego inni nie znają tego zjawiska tak dobrze? To jest na prawdę bardzo fajna sytuacja, ale głópie sny i koszmary nie dają mi spokoju miesiącami. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, nigdy nikomj nie mówiłam, ale teraz.. Zaczynam się bać sama siebie. Pomocy!
2) Ostatnio też doszła mi filozofia religijna. Wszystko szło bardzo ładnie... A potem przyśnił mi się sen, sen na który nie potrafię odpowiedzieć. Ktoś mnie zaptał - czy Bóg (wszechmogący Bóg - stworzyciel świata) bylby w stanie stworzyć głaz taki ciężki, że sam go nie uniesie? Nie miałam okazji odpowiedzieć - obudziłam się. Teraz to pytanie mnie dręczy całymi dniami.
3. Paradoks Siomy. Julia opowiedziała mi dzisiaj paradoks samobojców. Im jest więcej samobójców, tym mniej samobójców. To pytanie mnie złamało. O to moja teoria. ... Samobojcy to ludzie. Ich skład rośnie z każdym +1, każdy kolejny zabijając się to -1. A więc samobojca to +1 dla tych, którzy dokonali samosądu, ale jednocześnie -1 dla całej ludności. X+1-1=x A w naszym przypadku x=0, bo wszyscy samobójcy nie żyją. Co oznacza JEDYNIE straty w ludności wśród żywych.
Dziękuję, Donranoc :)