Plan był ambitny - Nie chorować w trakcie tej zmimy.
Ale wyszło jak wyszlo, tatko przytargał na chate jakiegos
podłapanego bakteria, poczęstował nim mamę i chcąc
nie chcąc mając dwa zaraźliwce w domu sam wylądowałem
na antybiotyku. A tak dobrze mi szło...
Niecierpliwie ciekaw jestem jak wyglądqac będzie
kilka najbliższych dni ;] W piątek sto dni do
matury ! I teraz już serio trzeba ogarnąć siebie i resztę.
Ale ogolnie to jakos źle ostatnio nie leci ;]
Zdjęcie mostu na przystani - takie wczoraj mi wyszło,
telefonem.
Pzdr.