jesień już pachnie.
mimo, że słońce i właściwie w większości jeszcze zielono, to czuć już ten zapach deszczu, jest ciemniej, zimniej. inaczej.
pierwszy raz nie wiąże się to z powrotem do nauki.
dorastanie, huh?
jak na razie nie odczuwam z tego powodu jakiegoś szczególnego smutku,
a wręcz przeciwnie. spokój jakiś taki, i mogę bez stresu zaciągnąć się jesienią.
a nowa płyta Mumford & Sons chyba mnie wsiąkła na dobre.
każda piosenka po kolei staje się ulubioną.
a to dopiero dwa dni.