Siedząc przy oknie jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że za około miesiąc czy dwa drzewa będą pokryte zielonymi liśćmi a pogoda będzie zachęcała do spacerów. Strugi deszczy uderzające o parapet, ściekające po szybie i zamieniające ziemię w mokrą papkę działają na mnie bardzo depresyjnie. Mimo, że lubię deszcz to wolę gdy jest on ciepły i przelotny, nawilżający jedynie ziemię a nie tworzący wielkie kałuże. Taka pogoda w żaden sposób nie działa na wyobraźnie, powoduje jedynie, żemam chęć tworzyć szaro-bure, lejące się ubrania. A taki efekt w ogóle nie jest pożądany.
Tą sukienkę narysowałam jeszcze przed powstaniem bloga, dlatego też nie miałam okazji jej opublikować. Tworzyłam ją z chęcią zaprojektowania jakiejś hmm... ostrzejszej sukienki. Ma ona kolor czerwony a zarówno u góry jak i u dołu jest nabijana ćwiekami. Dodaje to jej drapieżności, którą chciałam osiągnąć. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu:)