wszystko sie jakos w błyskawicznym czasie pozmieniało. beka, powinna byc na mnie zła, a nawet nie musiałam iśc na angielski. w sumie też bym nie pusciła dziecka jak by sie zwijało z bólu. niby nie mam fb, ale sram na to. jak i na to zachowanie. wszystko sie da poprawić:)) mieliśmy dziś z rybą prowadzić lekcje świateczną po angielsku. nie przeprowadziliśmy jej, ale piątki dostaliśmy, bo ona powiedziała, że nam wierzy, że zrobiliśmy to na 5. cicho, że tylko pare słowek z pamięci spisalam + jakaś szybka krzyżówka, którą na religi robiłam. fajnieeeee. jutro dwie wigilie a w sobote szybko na urodzinki siostry a w nocy wyjeżdzamy. wiedziałam, że wszystko się ułoży, ale że nie w aż tak szybkim tępie :))))))