Biegamy z Dobcikiem!
Taaak... mam masę pięknych zdjęć od Marleny :)
Zatęskniłam za koniem :((
A dzisiaj taki ładny dzień.
Nadrobimy te trzy dni!
Poza tym jeszcze tyle przed nami... :)
Dzisiaj jakaś kobieta wracająca z zakupów niosła siatkę truskawek.
I jakoś cała moja tegoroczna truskawkowa euforia uleciała zanim zdążyłam w nią na dobre wpaść.
Bo odkryłam, że jedzenie truskawek o tej porze to nie przywilej, ale w zasadzie niepisany obowiązek.
I to nie nasz obowiązek, ale ich, truskawek - obowiązek by być w każdym domu, by być kosztowanym przez każdego człowieka.
Teraz jakoś smutno mi się robi na myśl o nich.
A tymczasem idę do kuchni, żeby dopełnić corocznego rytułału jedzenia truskawek.