Masa

Dzisiaj chyba lepiej z moją głową. Marysia doszła do wniosku, że za często obwinia mnie o różne rzeczy i przez to mi się pieprzy - faktycznie to jest dla mnie tak istotne co ona sądzi, że jak coś mówi to powiewa moim poczuciem wartości jak chorągiewką.

Za to jest inny problem. Była taka sytuacja, że jakiś pijak na Piotrkowskiej podszedł do nas i zaczął dziewczynom komplementy prawić i stał i gadał i ja tak też stoję i myślę zaraz se pójdzie, o już się cofa ale nie, zaraz wraca. No i tak czekam że może sobie pójdzie i będzie git. A Marysia mi dawała znaki, że mam coś zrobić ale uznałem na tamtą chwilę, że najlepiej poczekać aż sobie pójdzie i nie zaostrzać sytuacji skoro koleś tylko komplementy sypie. I tak czekałem w gotowości na jakiś "konkret". I w tym problem. Nie mam żadnych doświadczeń z takimi pijakami i nie wiedziałęm jak najlepiej się zachować a teraz wiem, że napewno powinienem być bardziej stanowczy. Hmm - podjąć jakiekolwiek działania żeby sobie poszedł a nie stać i czekać. Dziewczyny napewno mają mnie teraz wszystkie za ciote i napewno nie czuły się ze mną bezpieczne. Jak spytałem w drodze powrotnej Marysi co sądzi że powinenem zrobić itd. to miała taką minę, że było widać że jest rozczarowana. Nie dziwne.. Ale strasznie nie lubię takich momentów. Wolałbym wykazywać się na plus. Wiem, że nie powinienem sobie wyrzucać swoich win, żeby się nie pogrążąć w jakąs depresję ale jednak tak mi głupio, że szok.. I nawet niewiadomo kiedy by miała nastąpić jakaś podobna sytuacja  w której bym się lepiej wykazał, żeby chociaż Marysia wiedziała, że może na mnie liczyć a nie że może nic nie zrobię jak będzie potrzeba. To trudne do wybaczenia sobie.

Latarki u Tomka i Mileny nawet się sprawdziły. Drogę przebiegł nam czarny kot i - mi popsuł się dzwonko-piszczałek, Marysi neonek a Tomkowi manetka. Tylko Milena i Kasia jakoś się uchowały (kto wie xD)

P.S Okazało się, że odpowiedzi do zadań z matmy były złe i to że zadania niektóe wogóle nie wychodziły to nie znaczy, że jestem kretynem. To pocieszające. Szkoda, że z tego powodu popsułem pióro.