Co to się na tym świecie wyrabia to jest strach i żal połączony z konsternacją. Tyle zła i okrucieństwa nawet w starożytnym Etruskowym Imperium nie było. Nic więc dziwnego że ja, jako obrońca utrapionych i strapionych, zobaczywszy że ciotka Gertruda z Niemiec Zachodnich próbuje usmażyć kota, Zabrałem brytwankę z ognia i wsypałem kota do wody ratując mu tym samym życie. Jeszcze ma rudzielec osiem żyć, mam nadzieję że nie zmarnuje ich. Uczynkiem tym chciałem jakoby zamazać poprzednią moją zbrodnię popełnioną na innym przedstawicielu tej zacnej rasy dachowców. No i powiem że czuję się lepiej, sumienie odpierdzieliło się i nie muszę już brać psychotropów żeby usnąć.