Kto nie był na ukraińskim dołku niech żałuje. Jedzenie lepsze niż w Sheratonie, darmowe prysznice. Obsługa troche niemiła, lubi krzyczeć, ale jak się da obsłudze napiwek to troche obsługa łagodnieje. Powiadam, był to najlepszy 80 godzinny dołek in my life. Znaleźć jest się tam bardzo łatwo. Najprostsza droga wiedzie przez granicę w Medyce. Wystarczy rzucić kamieniem w ukraińskiego kapo, albo próbować przedrzeć się przez pola poza Unię Europejską. Jak się już wytrzyma pałowanie i bicie po mordzie, droga do upragnionego dołka jest prosta jak budowa cepa. Jak jesteśmy krejzi można jeszcze wyrzucić paszport w piździec. Można też w krzaki gdzieś wyrzucić. Dołek dożywotni jednak pozostaje marzeniem nieosiągalnym. Zawsze znajdzie się jakiś gópi ambasador co wyciągnie człowieka....