W życiu każdego rolnika zawsze nadchodzi taki moment gdy trzeba zabić zwierzę.
Jako że kocica powiła w mej stodole małe kocięta, a pralka zepsuta stoi u mechanika, trzeba było znaleźć alternatywny acz humanitarny sposób na eliminację zbędnego elementu. Topienie w studni to metoda żywcem ze średniowiecza, zresztą potem pij taką wodę na truchłach kociąt :| Wszyscy się zatem pewnie zgodzą że ohh you touch my tralalala... mmmm... my ding ding dong.