photoblog.pl
Załóż konto

Pomieszało mi sie znowu. Zrobilam sobie mętlik w głowie i nie potrafię się go pozbyc. Do tego dochodzi emocjonalna próznia, zwątpienie w samą siebie i wycieńczenie psychiczne.

 

Tak niewiele zostało do kończa, a ja czuję jakby była to wiecznosc. 

 

Trudno jest prosic o wsparcie w jakiejkolwiek formie, szczególnie, jeśli samemu ciągle się pomaga. Czasem myślę, ze zawiodłm siebie samą, ze nie potrafię wypełnic w odpowiednim stopniu ról, ktróre przyszło mi wypełniac, na które sama dałam przyzwolenie. Nie wiem, czy to błąd, czy to mój tanatos tak bardzo dązy do zniweczenia całego projektu. To czasem mnie przeraza, ze zawsze, gdy jestem blisko celu muszę coś spieprzyc tak, ze nie ma jak tego ratowac. Kuriozalne jest to, ze nie potrafie zawalczyc o to, co nalezy do rzeczy najwazniejszych. Łudzenie się, ze moze przeznaczenie samo zacznie działac, czy moze jednak złudzenie, kurczowe trzymanie się czego, co chyba nawet nie jest relacją... nie wiem, czy trzeba to nazwac juz desperacją. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodane 23 STYCZNIA 2022
446
krajobraz10 zawsze możesz udać się po wsparcie , wygadanie się do psychologa.
23/01/2022 22:50:19