Pomieszało mi sie znowu. Zrobilam sobie mętlik w głowie i nie potrafię się go pozbyc. Do tego dochodzi emocjonalna próznia, zwątpienie w samą siebie i wycieńczenie psychiczne.
Tak niewiele zostało do kończa, a ja czuję jakby była to wiecznosc.
Trudno jest prosic o wsparcie w jakiejkolwiek formie, szczególnie, jeśli samemu ciągle się pomaga. Czasem myślę, ze zawiodłm siebie samą, ze nie potrafię wypełnic w odpowiednim stopniu ról, ktróre przyszło mi wypełniac, na które sama dałam przyzwolenie. Nie wiem, czy to błąd, czy to mój tanatos tak bardzo dązy do zniweczenia całego projektu. To czasem mnie przeraza, ze zawsze, gdy jestem blisko celu muszę coś spieprzyc tak, ze nie ma jak tego ratowac. Kuriozalne jest to, ze nie potrafie zawalczyc o to, co nalezy do rzeczy najwazniejszych. Łudzenie się, ze moze przeznaczenie samo zacznie działac, czy moze jednak złudzenie, kurczowe trzymanie się czego, co chyba nawet nie jest relacją... nie wiem, czy trzeba to nazwac juz desperacją.
17 CZERWCA 2023
27 LUTEGO 2023
30 SIERPNIA 2022
30 SIERPNIA 2022
29 SIERPNIA 2022
23 STYCZNIA 2022
9 GRUDNIA 2021
29 LISTOPADA 2021
Wszystkie wpisy