zdecydowałam że najpierw będą jakieś opowiadania krótkie, jednoczęściowe a gdy najdzie mnie wena napiszę coś dłuższego:) Chciałabym poruszyć temat aborcji, więc opowiem pewną historię, a jakie jest wasze zdanie na temat usunięcia płodu lub specjalnego poronienia?
NIENARODZONY
w życiu bym się nie spodziewała takiego odwrotu spraw, jednego dnia - ja , szczęśliwa szesnastolatka kończąca klasę pierwszą liceum z cudownym chłopakiem, dzisiaj obchodzimy swoją dwumiesięcznicę. Czuję się taka szczęśliwa, zaraz po lekcjach biegnę do domu biorę szybki prysznic, robię się na bóstwo i wychodzę. Wskakuję do autobusu i w mgnieniu oka jestem u mojego misiaczka, źle się czuje ale wiem że i przejdzie. Cały wieczór rozmawiamy, oglądamy filmy, tańczymy. Ale wszystko co dobre kedyś się kończy, naglę zrobiło mi się tak nie dobrze że poleciałam do łazienki i przez 10 minut stałam nad kiblem.
-CO JEST DO JASNEJ CHOLERY?!
-Może jesteś chora?
-Nie ma takiej opcji.
-Może odwiozę Cię do domu co?
-Okej, i przepraszam nie chciałam zepsuć tego wieczoru.
-Kochanie, nic się nie stało przed nami jeszcze tysiąc innych wieczorów.
-Kocham Cię, najmocniej na świecie.
Kiedy dojechalismy do domu, pożegnałam się i położyłam w swoim pokoju, zasnęłam nie wiedząc co czeka mnie dalej.
Była sobota, od rana miałam zły humor, raz płakałam raz śmiałam się i zamykałam w swoim pokoju, przez kolejne dwa tygodnie miałam ochotę na wszystko, dosłownie. Ogórki kiszone z nutellą, krewetki, słodkości i inne cuda. Stwierdziłam ze coś jest nie tak, 3 miesiące temu na imprezie przed związkiem z Kamilem przespałam się z moim eks, ale byliśmy zabezpieczeni, to niemożliwe. Pobiegłam do apteki po testy, gdy wparowałam do łazienki z nadzieją że to nie prawda, wyszłam z całkowicie innym przekonaniem, wszystke trzy wyszły pozytywnie, a raczej w moim przypadku negatywnie, nie wiedziałam co amm z sobą zrobić, postanowiłam pojechać do Kamila, on zawsze mi potrafił doradzić, kiedy zobaczył mnie zapłakaną z testem w ręce powiedział tylko
-Tak myślałem - i mnie przytulił
-Przepraszam, przepraszam, przepaszam to moja wina jestem nieodpowiedzialna.
-hej to nie tylko twoja wina, rozumiesz? Oboje zawiniliście, tylko co z tym chcesz zrobić?
-Nie wiem, nie mam pojęcia.Nie wychowam dziecka, ale nie chce też by ktokolwiek o tym wiedział więc...
-To twoja decyzja, i razem to przejdziemy.
CND(jutro)