Dzisiejsze z Diazem <33
Wczoraj okser , obkupiłam się ;d
Mamy ochraniacze i podkładkę oraz nową szczotkę.
Kupiłam też kantar, ale okazał się za mały , trzeba jechać w poniedzialek wymienić :<
Mało widać na tym zdjęciu, ale coś nowego jest ;p
Teraz jesteśmy prooo ;d
Jaki lansss ^^
Oczywiście, miałam na sobie chyba z cztery bluzy o.O, a i tak było mi zimno.
Długo nie pojeździliśmy, bo podłoże do chrzanu , twarde i zmarznięte, a nie chcę konia podbić.
Ku mojej wielkiej udręce musialam wsiąść w kasku, bo koń nie chodził pod siodłem od chyba BOŻE - LISTOPADA :O
Na początku o mało mnie nie stratował, podczas zakładania ochraniaczy, no bo przecież ten dźwięk rozpinania rzepy jest taaaak przerażający, że trzeba mnie zrównać z ziemią.
Ogólnie to wszystko go zjada, ale już się przyzwyczaiłam, ale jak na tak długi okres obijania się to naprawdę był grzeczny.
Jestem dumna z dzieciaczka :3
A Hera jest już taka grubiutka *.*