W sobotę do Warszawy jadę. Do ciotki. Właściwie to nie jest moja ciocia lecz koleżanka mojej mamy. No ale przecież nie będę do niej mówiła 'pani'. Więc jest "ciocia".
Mam słabość do cukierków tzw. przeze mnie eklerków ;) Troche karmelu, czekolady i taka pychota ;]