ostatnie wspomienia słomianego blondu
moje:
Dlaczego nie wierzysz, że wszystko jest snem?
Bo jest zbyt rzeczywiste..
Sny bywają rzeczywiste.
Nie moje.
Nawet te o wijących się w brudnych naturalistycznych pozach dziwkach z burdelu za rogiem&?
Ah, te..
Do którego nigdy nie miałeś odwagi wejść?
Bo to& brudne miejsce.
Ha ha ha, brudne miejsce? Czystsze od łóżka, w którym konasz od dwóch dni.
Nie sądzę.
Uwierzysz, gdy ci powiem, że tam polucje z pościeli usuwane są po każdym kliencie?
Dlaczego mnie męczysz?
Męczysz? Ja tylko.. umilam ci czas. Ostatnie godziny, minuty, sekundy życia, które ci jeszcze pozostały.
Nie męcz mnie.
Może wykorzystasz je na rachunek sumienia? Żal za grzechy? Mocne postanowienie poprawy? Może ruszy to twojego boga.
Zamilcz, proszę, chcę umrzeć w spokoju.
W spokoju? Świat nie zna spokoju i mało komu jest on dany, więc dlaczego ty miałbyś dostąpić tej łaski?
Bo cię o to proszę.
Prosisz?
Błagam !
Błagasz?
Tak.
Nie możesz przebłagać swoich wyrzutów sumienia, własnego tworu, imaginacji, ostatniego wrzodu na tyłku, który nie pozwala ci komfortowo zasnąć wiecznym snem. Przypomnij sobie, Tadeuszu, czy byłeś dobrym człowiekiem?
* * *
(HISTORIA ŻYCIA PANA TADEUSZA)
* * *
Odpowiedź brzmi: Tak.
Co tak?
Byłem dobrym człowiekiem.
Dobro jest pojęciem względnym. To, że ty odbierasz je w dany sposób i tak samo czynisz, nie tworzy cię jeszcze dobrym człowiekiem.
Ale nim jestem.
Tworzy cię nim dopiero ta pewność siebie w jego dawaniu światu. Tak, można rzec, biorąc pod uwagę wszelkie za i przeciw, można by rzec&
Powiedz to.
& Jesteś dobrym człowiekiem. W porządku.
W porządku?!
Byłem& ciekaw.
Więc po co to wszystko? Po co te męczarnie?!
To tylko krótka rozmowa przed...
&.
Śmiercią.
* * *
Czarne chmury zebrały się nad głowami zmęczonych przechodniów, wracających po ciężkim dniu pracy do domu zatłoczoną ulicą Niepodległości. A grafitowy cień przeciskający się przez dziurkę od klucza domu numer dwadzieścia trzy, po chwili zniknął za rogiem. I tylko mały Karolek Ostrzewski przechodzący obok z matką przysiągłby, że zjawa śmiała się. Mało tego, chichotała szaleńczo powtarzając jak mantrę: Tadeuszu, czy byłeś dobrym człowiekiem? gdzie pomiędzy Tadeuszem, dobrym, a człowiekiem radosne rechoty nasilały się. Obraz ten był tak mocno realistyczny, że na stałe utkwił w umyśle dziecka, pozostawiając trwały ślad w kilkuletniej psychice. Nie mniejszy jednak niż ślepota ludzi, którzy nigdy nie chcieli w ów zasłyszany w brudne, piątkowe popołudnie śmiech uwierzyć, podobnie zresztą jak w istnienie czarnej zjawy, co dorosły już Karol Ostrzewski odpokutował kilkumiesięczną kuracją psychiatryczną, zakończoną próbą odpowiedzi na pytanie, czy był dobrym człowiekiem.