Otóż, czym skutkuje porządne przeszukanie zasobów komputera. Całkiem przyjemne zdjęcie!
Niedziela upływa nad notatkami z makroekonomii. Za dużo tego, stanowczo za dużo. Niestety, jako że funkcja redystrybucyjna budżetu państwowego sama się nie przeanalizuje...to ja zamiast jej w tym pomóc, rozpaczliwie od niej uciekam.
Aktualnie zdradzam ją z paczką suszonej żurawiny i walczę z chęcią oddania się przyjemniejszej lekturze. Czy ktoś doradzi jakieś wyjście z sytuacji?
Uśmiechowi na twarzy sprzyjają długie nocne rozmowy. O książkach, filmach i mieszkanku na Manhattanie.
Zdałam sobie ostatnimi czasy sprawę z pogody ducha, której nabrałam. Trudno jednoznacznie określić, z jakiego powodu jej nabrałam...ale jest. Jest, siedzi we mnie skubana, i nie chce wyjść. Co najważniejsze - nie mam zamiaru się jej pozbywać.
Niestety, na ziemię sprowadzają notatki z makroekonomii. Więc zaciskamy zęby i niech zabawa trwa dalej.