Jeszcze
365 dni x 2, by na cały rok opuścić polskie granice
8 dni, by przedstawiając komuś swój wiek, już nigdy nie użyć słowa 'naście'
5 dni, by najlepszy przyjaciel był bliżej, niż to zwykle bywa
3 dni, by stworzyć coś muzycznie intrygującego
1 godzina , by dostać się do miejsca, którę ośmielam się nazwać 'mój dom',
1 noc, by znaleźć się znów wśród wspaniałych ludzi.
zaśmierdziało troszeczkę naciąganym patosem, będącym skutkiem zmiennej niezależnej w postaci wyjścia z wprawy przy pisaniu
konstruktywnie pociągających notek, eh.
Ale cóż tam, cóż tam, słit focia w lustrze jest więc jak na fotoblogowe standardy stan pisze się na całkiem
zadowalający.
Studia psychologiczne i zmiana miejsca zameldowania to - póki co - dwa najlepsze przedsięwzięcia w moim (dwudziestoletnim?! ) życiu, a trzy kiczowate emotki w tak krótkim wpisie, to zdecydowanie jedno z najbardziej infantylnych.
peace
(ok, cztery)