Odświeżam wpis, gdyż tamto zdjęcie było okropne.
Poduszka znów mokra jest od łez,
a ja naprawdę nie mam już siły,
na choćby jeden mały gest,
świecie, dlaczego nie możesz być miły?
I znowu deszcz miesza się ze łzami,
ale przynajmniej nikt nic nie widzi,
choć stoję tu z zaczerwienionymi oczami.
Jednak chciałabym usłyszeć od niego
co się stało?
czy ktoś cię zranił?
choć wiem, że to mało,
nie liczę już więcej na nic.
Miłość zabija i miłość od śmierci ratuje,
ale to tak jakby połknąć tabletkę,
która albo uzdrawia albo truje.
"Kto z miłości jeszcze nie umarł, nie potrafi żyć.
Moje serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś."
Kiedyś nie pojmowałam ile prawdy jest w tych słowach.
Serce musi umrzeć, by zmartwychwstać.
Serce musi pęknąć, by skleić się mocniej.
Kto nie cierpiał z powodu miłości jeszcze się nie narodził.