"Potem w jego umyśle pojawia się kolejna wizja : zobaczył samego siebie, jak przeskakuje nad biurkiem Biffa Quigleya, chwytając ciężki, wykonany z brązu odlew psich odchodów, i wali nim tamtego w czaszkę. Wyraźnie ujrzał pękającą skórę, strugi krwi bryzgające dookoła (kilka szkarłatnych kropel trysnęło na oprawione w ramki zdjęcia), biały błysk pękającej kości, odsłaniającej znajdujący się wewnątrz czaski mózg, a potem ujrzał, jak wbija odlew psichh fekaliów tam, gdzie powinny się znaleźć, bo własnie tam było ich miejsce." S. King
A może?