Jest taka cisza
W której słychać
Echo myśli własnych
Wyłączam więc myślenie
Dryfuję na niej bezwładnie......
Wtedy przychodzisz
W drżącym wspomnieniu
Taflę spokoju niszczą Twe słowa....
Chwytasz za serce i ciągniesz na dno
Coraz zimniej i ciemniej, niknę w otchłani...
Myśłi miotają z brzegu na brzeg....
W kompasie igła drży
Nadzieja ostatnia przemknęła przed oczami ...
Nie ma podstaw żeby wierzyć ..
Brak powodów żeby przestać..
Kilka wspólnych zdarzeń splotu
Postanowił ktoś rozerwać ...
Szukałam w innych rozwiązania....
Wtedy jak piorun uderzyłaś w taflę jeziora...
Ja tłumiąca swe emocje .... usypiająć je do snu
Wiecznego.
Budzisz nagle we mnie wszystko ....
---------------------------------------------------------
Kiedy milknę ..
Ty zjawiasz się bez słów...pomówić...
W co jeszcze mogę uwierzyć ??
Zrób to z czułością tylko mi znaną...
Niech zadrżę ....
Stworz ten dźwięk ten pierwszy i ostatni raz .