bo te panie były bohaterkami dzisiejszego dnia... :/
skopały się na wybiegu i mała Penna została nieźle poszkodowana
duuuuże stłuczenie ścięgna i kawałek uszkodzony
nie obyło się bez weta który od razu powiedział że wyjazd do szpitala konieczny
także mała została zapakowana i pojechaliśmy... do największego i najlepszego szpitala dla koni w UK- Liphook
miejsce świetne!!
ludzie przemili i przede wszystkim FACHOWCY!
od razu wywiad odnośnie wszystkiego!
badanie... oględziny
lekka sedacja do rentgena
później USG- wszystko wytłumaczone tylko niestety nie wszystko zdołałam ogarnąć :/
szybka diagnoza i przygotowanie do operacji
zdjęte przez WETA wszystkie podkowy (oddane umyte :O)
znieczulenie miejscewe i 'zainstalowanie' wenflonu
zabezpieczenie rany
wystruganie kopyta (przez tegoż samego weta), odkażenie i ze środkiem odkażającym pozawijanie, na to taśma żeby nie przesiąkało i tak przygotowaną Pennę oddałam w ręce pielęgniarki (bo niestety nie pozwolili popatrzeć na kładzenie na stół
ale jak była operowana to już nas wpuścili :D 6 osób uczestniczyło w operacji, do tego 1 wet stał z nami i przekazywał to co przez telefon mówił typek z sali operacyjnej!
niestety nie widzieliśmy za wiele :( ale sam fakt bycia tam umilił oczekiwanie...
operacja się powiodła
teraz nasz mała Penna spędzi tydzień szpitalu, później tydzień w boksie i będzie mogła powoli wychodzić na spacery (6 tyg ma trwać rekonwalescencja)
także dzień wolny spędziłam DOŚĆ nietypowo!
ale cieszę się że miałam okazję pojechać i zobaczyć jak to funkcjonuje!
jestem MEEEGAAA pozytywnie zaskoczona podejściem wszystkich ludzi którzy tam pracują
koszt operacji i całego pobytu... niech może pozostanie słodką tajemnicą!
ale zapewniam że SPORO!!
poza tym u nas stosunki dość napięte
nawet nie tyle względem mnie ale ogólnie...
i odbija się to na wszystkich po kolei! :/
jutro wyjeżdża Jasper... po miesiącu rekonwalescencji po pękniętej kości kopytowej...
zostały mu 2 tygodnie do kontroli zrośnięcia kości...
a nie wiemy co będzie z nim dalej przez ten czas i czy 'z miłości' nie popsują tego :(
Biggie też po operacji (tylko na naszym yerdzie, nie w klinice)
- odłamek kości usunięty
kolejny miesiąc w boksie na sedalinie :/
MASAKRA!!
Juju- rozcięta koronka POWOLI się zrasta... ciekawe czy kopyto będzie normalnie narastać
Dolly- po kontuzji grzbiety? ma wszystkie 4 podkowy ortopedyczne, zamiata nogami bardziej niż przedtem, ma regularne wizyty fizjo... i właściciele niestyety nie pomagają jej tak jak powinni w powrocie do zdrowia- ich wybór! :/
no i z takich 'ciekawszych' przypadków to tyle
ale szpital dla koni mamy pokaźny :(
oby zła passa już się skończyła!!