Bo tak to było, spotkało się dwóch ziomków,
no i zapaliło.
Rozmowa się kleiła, no i było bardzo miło,
ale się skończyło, przybyło dwóch policemanów
no i zaburzyło, ha!
- "Panowie to bardzo poważna sprawa,
marihuanina to narkotyk nie zabawa."
Okej, niech tak myśli to tylko typa sprawa,
ale skończy tak. jak Jozin z Bazin na morawach.
Bum!
Była piękna niedziela, oni zabrali im worek,
mieli iść na komendę, a wrócili we wtorek.
Jeden czerwone usta, drugi rozpięty rozporek,
nie wnikam, bo w kieszeni czeka lolek. Ha!
Ref.
To jest piękna bomba, kocham ten stan.
Ja nie palę, bo muszę, tylko wtedy, kiedy mam.
Nowe horyzonty wciąż odkrywam.
Palę blanta, ganja trip trwa.