Przerwać ciszę...

  Trochę jestem leniwy, trochę zapomniałem, że postanowiłem prowadzić tu swój dziennik. Na szczęście sobie przypomniałem. Lepiej późno niż wcale. Ostatni wpis to etap zapisania się do TSF Bydgoszcz i kilka dni przed wyjazdem integracyjnym do Stegny. Co się działo od tego czasu? Czy coś się zmieniło?

  Niestety nie chodzę do TSF Bydgoszcz. Z powodu małej ilości chętnych oddział został zamknięty. Z racji, że byłem już zapisany zaproponowano mi rabat 40% na cały okres nauki i podjęcie jej w Sopocie. Nie musiałem się długo zastanawiać, od razu zdecydowałem się na taką opcję. No, ale od początku. Wyjazd do Stegny to było coś niesamowitego. Po za fajną imprezą integracyjną razem z kadrą było oczywiście dużo nauki. Przez ten jeden weekend nauczyłem się o fotografii więcej niż przez całe życie. Kadra to niesamowici specjaliści, o potężnej wiedzy, a do tego wspaniali ludzie.

  W październiku rozpocząłem, już oficjalnie naukę w Trójmiejskiej Szkole Fotografii. W tym miejscu kolejna zmiana. Nigdy nie byłem fanem morza, zawsze uważałem, że nic ciekawego tam nie ma. Im więcej wyjazdów do Sopotu tym bardziej przekonuję się, że nad morzem jest naprawdę fajnie, klimat, samo Trójmiasto, a przede wszystkim ludzie. Poznałem całą masę, fantastycznych osób, z którymi nie łączy nas tylko pasja do fotografii, ale z którymi bardzo dobrze się dogaduję, miło spędzam czas. Wybór TSF'u, determinacja do podjęcia tam nauki mimo przeciwności to jedna z najlepszych i najważniejszych decyzji w moim życiu.

  No tak, ale co z nauką. Otóż, mimo że to dopiero początek już po tych kilku zjazdach nauczyłem się zupełnie inaczej patrzeć na zdjęcia, dostrzegać rzeczy, których wcześniej bym nie zauważył. Rozpocząłem walkę z photoshopem, jeszcze się do siebie nie przekonaliśmy, ale próbujemy. No i mam już za sobą pierwszą sesję w studio. Wiele jeszcze przede mną, ale już mogę dostrzec poprawę, nie mogę się doczekać kolejnych zajęć.

  Okej, na tym dzisiaj koniec, trzeba się trochę ogarnąć, bo jutro dzień w studio i pierwsze zajęcia w ciemni. Nie chcę mówić, że już za kilka dni kolejny wpis, bo nie wiem czy znowu nie zapomnę. Jeżeli ktoś jeszcze dotarł do tego fragmentu moich wypocin to dziękuję za uwagę i gratuluję wytrwałości.

Btw. powyższe zdjęcie pochodzi z wyjazdu integracyjnego do Stegny. Takie trochę jeszcze nie do końca świadome, pierwsze szlify.

Marcin Papczyński