Aż nie wierzę, że to robię. Nie wiem, co mnie do tego nakłoniło. Zapewne nuda. A do tego, przeglądając obce mi inne fotoblogi i nabierając lekkiego zakłopotania, postanowiłam się w jakiś ludzki sposób pożegnać z tym, co niegdyś miało dla mnie tak ważną wartość sentymentalną.
Sporo się pozmieniało przez ten cały czas. Niby kilka miesięcy to wcale nie jest długo, ale w ciągu tych właśnie kilku miesięcy niektóre sprawy diametralnie się pozmieniały, inne jedynie delikatnie pokomplikowały. Doszło kolejnych kilka rzeczy, których serdecznie żałuję, ale też i takich, za które będę wdzięczna chyba do końca życia.
W kółko słyszę "zmieniłaś się". Dość często. Wbrew pozorom, to wcale mnie nie dołuje, ale wręcz wzmacnia. Lubię się zmieniać. Zwłaszcza, że to są zmiany na lepsze. Dobrze się czuję z nową "sobą". Mniej pyskuję, mniej wymagam od życia, ale za to więcej od siebie. Spoważniałam, co niektórych może unieszczęśliwiać, ale heej - śmiać to ja się i tak non stop śmieję. Można powiedzieć, że po prostu nauczyłam się odróżniać rzeczy fajne od głupich. A do tego widzę swoją przyszłość w kolorowych barwach.
A z moim szczęściem to też jest różnie. Dalej nie umiem z niego korzystać, rozsądnie nim operować. Za szybko się kończy, a odchodząc zostawia mi, jak zawsze, kolejną dawkę bólu, po których nigdy nie umiem się pozbierać. I chyba już nigdy nie będę umiała. To wszystko niszczy mnie od środka, zabija powoli jak jakiś twardy narkotyk, ale żyć dalej żyję i żyć będę.
Przede wszystkim, chciałam podziękować. Może to zabrzmi oklepanie, ale naprawdę mam za co dziękować wielu osobom. Niektórzy na moje dziwne życie mieli wpływ przeogromny, inni - mniejszy, ale również istotny. Sama nie wiem, czy lepiej będzie po prostu napisać "dziękuję", czy podziękować każdemu z osobna.
Dziękuję Darii za to, że tyle dla mnie zrobiłaś. Za to, że byłaś ze mną praktycznie zawsze, gdy tego potrzebowałam. Zawsze wiedziałaś, i dalej wiesz, co powiedzieć w danej sytuacji. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. Prawdopodobnie byłabym wrakiem człowieka - i tak też było, ale to właśnie Ty pomogłaś mi się odbić od dna. Dzięki Tobie znowu zaczęłam się śmiać. Dzięki Tobie zaczęłam niektóre rzeczy postrzegać odrobinę inaczej. I chociaż wielokrotnie zawodziłam, Ty ani razu się ode mnie nie odwróciłaś.
Dziękuję Kitsune i Klaudii za to, że byłyście. Tak, byłyście - bo raczej przez natłok tego wszystkiego już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Oczywiście, można od czasu do czasu pogadać, ale sama wiecie jak to wszystko wygląda. Coś pękło, coś uciekło, coś się nieodwracalnie zniszczyło. I to jest wina każdej z Nas, chociaż zdaję sobie sprawę, że moja najbardziej. A szkoda. Naprawdę szkoda. Byłyście, i dalej jesteście, bardzo wartościowymi Osobami. Was z życia nigdy nie określę. Mam z Wami piękne wspomnienia, chociaż do realnego spotkania nigdy nie doszło. Strasznie mi z tego powodu smutno. Nawet nie wiecie, ile bym dała, żeby Was kiedyś móc przytulić. Nie jesteście nikim. Nigdy nie byłyście i już nigdy nie będziecie nikim. Dziękuję za te piękne wspomnienia, za te wszystkie fajne rozmowy, ogólnie za Was.
Dziękuję Ewelinie za to, że zawsze byłaś, i wciąż jesteś, gotowa do pomocy. Z Tobą naprawdę mogę rozmawiać o wszystkim. Cieszy mnie to, że Ty również mówisz mi dosłownie wszystko. Ta przyjaźń oczywiście podupadła już ponad rok temu... Przez Naszą własną głupotę. Same sobie nieodwracalnie zawiniłyśmy. Po prostu okazało się, jak słabe jesteśmy. Ale to nic. To przecież nic. Jesteśmy przecież na tyle silne, aby zostawić przeszłość za sobą i odbudować chociaż w połowie to, co było. Sama widzisz, jakie już są efekty.
Dziękuję też Jackowi i Zubowi. Nie znam Was długo, nie za wiele o Was wiem, ale wystarczająco dużo, aby wiedzieć, za co mam dziękować. Pojawiliście się w moim życiu tak nagle, o odpowiednim czasie. Cieszy mnie to, że nawiązaliśmy znajomość, która jest warta więcej niż typowe "hej > co tam > nic". To dziwne, ale dzięki Wam się szczerze uśmiecham i śmieję, potraficie poprawić mi humor kilkoma prostymi słowami, z których zaraz mogę wybuchnąć śmiechem. Jestem wdzięczna, że jesteście obok i mam nadzieję, że te więzy między nami będą się tylko zacieśniać, bo z takimi wartościowymi ludźmi to aż się chce z uśmiechem życie przechodzić.
Dziękuję również wielu innym Osobom, których nie będę tu wymieniać z przyczyn jasnych dla mnie. Nie powinnam, bądź nie chcę. Ale dziękuję wszystkim tym, którym wdzięczna być powinnam.
Wszystkim którzy zerkną na to okiem życzę w życiu wszystkiego co dobre, fajne i kolorowe, a ja...
A ja może jeszcze kiedyś tu wrócę.
Może.
I kiedyś.
Na pewno nie w to samo miejsce.
Także... Przepraszam za to wielkie rozpisadło. Ale coś tak czułam, że jednak wypada. ^^"
'cause your heart is made of stone
you can die and rot alone.
Ritsu. ~