Terenu jednak dziś nie było, bo Ania była na uczelni.
Rano, no dobra, o 13.00 poszłam robić zdjęcia.
Odwiedziła mnie też Julka, grałyśmy sobie na basie,
rysowałyśmy i dzwoniłyśmy do wszystkich przez
telefon bez kabla. No i podobało jej się "Sweet Child O' Mine".
Potem pędęm wzięłam aparat, basior, wzmacniacz
oraz prezent od Mikołaja dla Romka i robiłyśmy
wielką próbę z elektrykiem i basem, a potem
standardowo profeszynal seszyn, gimbusowe
słit focie i włamy na fejsa. Tym razem wygrałam. xD
Mwahahahahah.
EDIT:
Jeszcze siedziałam na wzmacniaczu pod drzwiami Romana z całym majdanem jak jakiś Rumun,
bo musiałam zaczekać, aż wróci . . . xD