Nie mam czasu, sił ani chęci na pisanie tutaj.
Wszystko idzie swoim torem. Prawdopodobnie właściwym torem. Nie mówię, że jest idealnie i, że jest łatwo, ale spokój to jedna z tych rzeczy, które doceniam najbardziej po skończeniu szkoły.
Pracy nie mam łatwej, jednak cieszę się, że mam w ogóle. I chyba skisłabym w domu, oglądając jakieś idiotycznie anime lub coś w tym stylu. Trochę za mało czasu dla Sida. Gdzieś po drodze stuknęły nam te dwa lata. Wszystko jest idealnie. Maturę zdałam lepiej niż kiedykolwiek sobie wymarzyłam. Powinnam bez problemu dostać się na kierunek, na którym się nie będę męczyć, a który - wręcz przeciwnie - rozwinie mnie tak, jak chciałam. Uzupełni to, na co nie miałam nigdy czasu. (Pracy po nim nie będę pewnie mieć, ale nie łudzę się, że w tym kraju jest praca po studiach od kiedy poznałam w pracy panią inżynier, która siedzi w sklepie internetowym i tam kiśnie ;) ) Zaraz czas zleci i będzie woodstock. Odpocznę. Wszystko toczy się dalej. Naprawdę dobrze się toczy. Mam wrażenie, że wszystko przede mną i, że to wszystko jest cholernie fajnym wszystkim.
Ten photoblog umrze raczej śmiercią naturalną.