Papieros za papierosem tli się w moich palcach. Delikatnie zaciągam się dymem po czym wypuszczam go z klatki i ulatuje.
Ja sama mam ochotę odlecieć. Tylko czasami dajesz mi namiastkę wolności. Trzymasz mnie w dłoniach i urywasz pióra. Jedno za drugim. Nie odpowiada mi ta pozycja. Wyrywam sobie włosy z głowy, zagryzam usta aż do krwi, rozdrapuję nadgarstki. Tak cholernie się denerwuję i tęsknię.
Rzuć wszystko i bądź przy mnie. Tul mnie do siebie, całuj, dotykaj, pieść. Graj na mnie dowolną melodię. Pod tym względem zgodzę się na wszystko. Księżyc dawno już nie slyszał naszych utworów. Mimo że wyglądam zupełnie inaczej nadal co noc zagląda w moje okno i szuka twojego oddechu. Szyby są dziś zamglone, nie widzę podwórka. Znów otworzyć okno? Spotkać się z twoją obojętnością czy też nie? Kruche palce wystukują melodię której nie znam. Piszę to od siebie. Teraz. Nie myślałam nad tym tekstem ani minuty. To zabawne. Chciałabym ci zagrać cudowną melodię. Jest naprawdę piękna. Niestety mam nuty tylko na pianino a słabo mi idzie gra na tym instrumencie. Podaj mi proszę kartki z nutami na skrzypce. Ten instrument o wiele bardziej do mnie przemawia. Nadal nie jem. Tak cholernie się boję sięgnąć chociaż po jeden kęs czegokolwiek. Krzyczę ale ty mnie nie slyszysz. Piedrolone lustro weneckie i dźwiękoszczelne ściany. Proszę. Przytul mnie. Chociaż tyle.
Szumiał kiedyś las.
Tajemnicę gnał
Piękną grał pieśń.
"Nieś ją wietrze nieś!"
Pojawił się pan.
Pan zły humor miał.
Pan podpalił las.
Las już całkiem zgasł.
Nie zostało nic.
Nawet marny pył.
40,8kg 150cm