Czasem chciałbym być wolny jak nad miastem ptak o łapie wolny oddech unosząc się nad blokami kurz osiada na laurach tych co przegrali w moich oczach blask trwa jak konsekwencja pracy chciałbym unieść się jak one poczuć w sobie moc że w dowolnej chwili mogę odejść stąd stanąć ponad drzewami które rosną wciąż i jak ptaki nad drzewami krążą z naszą krwią widok miasta z lotu ptaka przeraża bo doskonale widoczna jest droga do cmentarza podobno wolność potrafi świat odwracać więc głowę mam spokojną powiewa biała flaga tu gdzie niebo limitem nie czuję ograniczeń
/
nienawidzę rzeczy które kocham kocham rzeczy których nienawidzę moje drugie "ja" ma zawsze na mnie focha za te rzeczy których pragnę i się brzydzę nie wiem jak to jest ale tak w sumie mam to gdzieś sam już nic nie rozumiem jestem człowiekiem mam słabości może to minie z wiekiem to mój wróg dorosłości