Czasami zapominam, jak bardzo jestem szczęśliwa. Jak bardzo mam nad czym się radować i rozczulać. Dzisiaj mama przypomniała mi moment, w którym kupiła psa. Tego ze zdjęcia. Najcudowniejszego czworonoga w moim życiu, bez którego nie potrafię całkowicie naturalnie żyć. Pomimo, że śmierć mam już sobie wytłumaczoną, na swój sposób, bardzo pozytywny dla obydwu stron, to nie potrafię się pogodzić z myślą o śmierci tego stworzenia. I zapewne każdy tak ma, jeśli chodzi o bliskich, niezależnie od tego jak bardzo pozytywna i obiecująca jest obrona przez niego definicja śmierci.
Uwielbiam wieczory, gdy wszystko nabiera sensu, staje się klarowne i czuję się wolna w dokonaniu wyborów. Mam 18 lat; ograniczyć się mogę już tylko ja sama. Z głupoty paląc papierosy, jedząc śmieci i niepotrzebnie trwoniąc swój czas.
Uwielbiam Willow Smith. I jej muzykę.
Przegrałam walkę z Zileanem i Miss Fortuną, nie mój dzień na granie, najwyraźniej.