Jestem naiwnym dzieciakiem, któremu odbrano ukochaną zabawke. Był to proces trwający ok.20h, w tym przerwa na papierosa i 36 paczek chipsów z promocji 2 w cenie jednej. Czas nie leczy ran, ale przynajmniej nie pozbawia wolnej woli do tego stopnia co sen. Więc nie śpie. Tęsknie za niebem z obdartych ram hostelowego pokoju. Wiedziałam, że tam wygląda inaczej, właśnie dlatego wyruszyłam w tę podróż. Byłam gotowa uwierzyć, że nieboskłon pochyla się każdego dnia, składając hołd drzewom i roślinności swobodnie porastającej okoliczne budynki, a chmury tylko czekają, by wyciągnąć doń ręce i sięgnąc po ich miękki puch. Po kilku samotnie spędzonych dniach zaczęłam karmić się tym widokiem, odrzucając dręczące wspomnienia i tęsknoty. To był mój mały pejzaż ukojenia...