III część.
Ostatnie dni w stajni dla Sam i innych były naprawde decydujące.
Lider miał gorączkę.. nie wiadomo jak i z jakiego powódu.. tak nagle go dopadło..Dlatego mama sam wezwała Villema miejskiego weterynaża..
Dziś miał właśnie przyjechać weterynaż. Sam od rana chodziła w tą- i we wtą.Denerwowało ją wiele rzeczy.. ale tymbardziej była zmęczona tą ciągłą walką..Nie miała chyba już ani iskierki nadzieji że wkońcu będzie dobrze.
Pare chwil pózniej przyjechał weterynaż.. Lido stał już w boksie miał smętny wyraz oczu. No i oczywiście gorączke.
Weterynaż podał antybiotyk, wstrzyknoł zastrzyk. - i tylko uspokoił Sam.
Dziś miała przyjechać do nowej stajni Klacz Quater Horse izabelowata.. do zajeżdzenia. Klacz dawała bardzo dobre zrebaki ale aby ją "polepszyć" właściciele postanowili zapisać ją do dobrego ośrodka.. klaczą miała zająć się właśnie Sam. Strasznie czekała aż wkońcu przyjedzie ta klacz. Chciała wkońcu oderwać się od codzienności jakie przynosiły zarazem problemy.